Wielka płyta do wyburzenia? W Polsce w starych blokach mieszka 12 mln ludzi Jeśli wierzyć ekspertom, część budynków trzeba będzie wyburzyć. Albo gruntownie zmodernizować, co też będzie
trudne i kosztowne. W Polsce w blisko 4 mln lokali w blokach z wielkiej płyty mieszka ok. 12 mln ludzi, jedna trzecia populacji kraju. Najstarsze budynki zbliżają się do sześćdziesiątki, choć ich żywotność planowano na 50, maksymalnie 70 lat.
– Oblicza się, że kumulacja problemów nastąpi za ćwierć wieku. I tak jak w czasach gierkowskiej prosperity budowano ok. 200 tys. mieszkań rocznie, tak my będziemy musieli się tymi 200 tys. mieszkań w jednym roku poważnie zająć, a część zapewne wyburzyć – mówi Zbigniew Maćków, architekt z Wrocławia.
– Śmierć czeka wszystko, wielką płytę też. Tylko nie wiemy, kiedy to nastąpi. Jakość techniczna tego budownictwa jest dostateczna, konstrukcja sztywna, słabym ogniwem są połączenia ścian warstwowych zewnętrznych – odpowiada prof. Leonard Runkiewicz, pracownik Instytutu Techniki Budowlanej i Politechniki Warszawskiej.
– Policzyliśmy, że aby zastąpić wielką płytę, do 2100 r., czyli w ciągu najbliższych 80 lat, deweloperzy powinni budować 60 tys. mieszkań rocznie więcej ponad to, co budujemy teraz – mówi Konrad Płochocki, dyrektor generalny PZFD.
Bloki z wielkiej płyty budowano w Polsce od lat 50. XX w. aż do początku lat 90. Pięciokondygnacyjny budynek jednoklatkowy z czterema lokalami na piętrze powstawał w cztery miesiące, od robót ziemnych do etapu wprowadzenia się lokatorów. Na potrzeby budownictwa wielkopłytowego działało ok. 150 większych i mniejszych zakładów prefabrykatów. Dzięki tej technologii osiedla mogły powstawać na terenach niezurbanizowanych, często w szczerym polu.
Jakość mieszkań – nawet jak na tamte czasy – była niska, ale ludzie chętnie się tam przenosili, bo mieli dostęp do bieżącej wody, kanalizacji i nie trzeba było palić w piecach węglowych, żeby mieć ciepło.
Więcej: msn/finanse.pl