Zgodnie z oczekiwaniami Europejski Bank Centralny podniósł główną stopę procentową z 3,75 do 4,00 proc. Podwyżka została już skonsumowana przez rynki finansowe. Trudno mówić o niespodziance, warto natomiast pochylić się na moment nad zmianami, które zaszły na rynku przez ostatnie trzy miesiące. Stopa trzymiesięczna EURIBOR, która jest podstawą udzielania kredytów hipotecznych w euro, wzrosła przez ostatnie trzy miesiące z 3,87 do 4,11 proc., a więc o 24 punkty. Można zatem powiedzieć, że najświeższa decyzja ECB została w całości uwzględniona przez rynek.
Wielokrotnie powtarzaliśmy, że utrzymywanie kredytów w euro jest obecnie nieopłacalne. Kwestią sporną pozostaje natomiast moment ich zamiany na złote lub franki. Przed trzema miesiącami – przy okazji ostatniej podwyżki stóp przez ECB – sygnalizowaliśmy, że zejście kursu euro w okolice 3,80 zł będzie dogodnym momentem do dokonania przewalutowania. W rzeczywistości w najniższym momencie (przed miesiącem) kurs euro spadł nawet do 3,75 zł. Obecnie jest o 2,1 proc. wyższy, ale to nadal sprzyjający moment do dokonania takiej operacji.
Podstawą do decyzji o przewalutowaniu powinna być niewielka różnica między stopą EURIBOR i WIBOR. Obecnie stopa 3-miesięcznego WIBOR jest wyższa o 34 punkty bazowe od stopy EURIBOR. Uwzględniając spread walutowy jaki narzucają banki spłacającym kredyty w euro, uważamy je obecnie za nieopłacalne wobec porównywalnych kredytów w złotych i frankach. De facto raty kredytów mogą być i są wyższe niż w złotówkach, zaś jedyna korzyść może wynikać z ewentualnego umocnienia złotego. Naszym zdaniem kredyty hipoteczne nie są odpowiednim narzędziem do spekulacji walutowej i nie powinny być w ten sposób traktowane.