Prezydent Lech Kaczyński zawetował ustawę dotyczącą odrolnienia gruntów rolnych w miastach. Projekt nowelizacji przygotowała sejmowa komisja „Przyjazne Państwo”, którą kieruje poseł PO Janusz Palikot. Sejm przyjął ustawę na początku października. Przygotowana przez komisję Palikota nowelizacja ustawy miała pomóc w rozwoju miast. Zakładała ona, że potencjalni inwestorzy i właściciele działek, którzy będą chcieli dokonać odrolnienia, nie będą musieli składać żadnych wniosków i ponosić jakichkolwiek opłat. Zgodnie z nowelizacją, grunty rolne wszystkich klas, położone w granicach administracyjnych miast, miały zostać odrolnione z mocy prawa, z dniem 1 stycznia 2009 roku.
Prezydent Lech Kaczyński uzasadniając swoje weto wspomniał o dezaprobacie samorządowców oraz o sprzeciwie Towarzystwa Urbanistów Polskich i Prezydium Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju Polskiej Akademii Nauk.
Według prezydenckich ekspertów, wejście w życie ustawy w proponowanym przez parlament kształcie, przy nieskutecznym systemie planowania przestrzennego, mogło doprowadzić m.in. do dewastacji cennych przyrodniczo fragmentów krajobrazu, wzrostu ruchu samochodowego i niekontrolowanego rozwoju budownictwa.
Z taką argumentacją nie zgadza się wiceprezydent Poznania Jerzy Stępień.
– To typowy przykład braku zaufania władz centralnych do samorządowców. Przecież to my najlepiej wiemy, które grunty na naszym terenie są cenne przyrodniczo i które trzeba chronić. Tym nie trzeba sterować odgórnie – przekonuje wiceprezydent Stępień.
30 proc. powierzchni Poznania to grunty rolne: łąki, pastwiska, pola uprawne i lasy.
– Taki stan rzeczy blokuje rozwój miasta, bo potrzebne są nowe tereny pod inwestycje. Oczywiście niektóre grunty rolne powinny pozostać nietknięte, ale nie wszystkie. A procedury odrolniania są bardzo żmudne i skomplikowane – dodaje wiceprezydent Stępień.