Ukraina

Leśnicy wygrali z ENEA

Irracjonalne podwyżki za prąd mają swoje nieoczekiwane wyjaśnienie. Energetycy zaczynają przegrywać procesy w sądach, a koszty zaniedbań prawnych musimy ponosić my, zwykli użytkownicy energii. Sąd nakazał, aby ENEA zapłaciła nadleśnictwu za teren w lesie, na którym postawiono słupy energetyczne. Nadleśniczy w W. zażądał od spółki akcyjnej ENEA w Poznaniu 117.983,51 zł za to, że energetycy bezprawnie użytkują teren w lesie, na którym postawiono słupy energetyczne. Energetycy zażądali odrzucenia pozwu, ponieważ słupy postawiono jeszcze w czasach PRL zgodnie z prawem. Sąd nakazał jednak, aby ENEA zapłaciła. Dlaczego?
Według leśników ENEA korzysta bezprawnie z pasa gruntu pod liniami energetycznymi o łącznej powierzchni 143.445 metrów kwadratowych. Fakt ten powoduje, iż nadleśnictwo w W. nie może wykorzystać tych terenów na potrzeby produkcji leśnej. Dlatego też leśnicy zażądali wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z jego nieruchomości. ENEA powołała się na przepisy z roku 1968, na mocy których powstały słupy energetyczne i dodała, iż skutki zmian gospodarczych i własnościowych na przestrzeni ostatnich lat powinny obciążać tylko nadleśnictwo. Ponadto, już podczas rozprawy sądowej, pełnomocnik ENEA stwierdził, iż nastąpiło przedawnienie roszczeń.
Sąd Okręgowy w Poznaniu nakazał zapłacenie ENEA żądanej przez leśników kwoty wraz z ustawowymi odsetkami od 25 kwietnia 2007 roku.
Wszystko rozpoczęło się 21 lutego 1968 roku, kiedy to Okręgowy Zarząd Lasów Państwowych w S. skierował do Biura Projektów Energetycznych „Energoprojekt” w Poznaniu pismo, w którym pozytywnie zaopiniował przebieg projektowanej budowy linii energetycznej w nadleśnictwie W. Tereny te, jak i sama Energetyka stanowiły wówczas własność Skarbu Państwa. Łączna długość linii energetycznych w nadleśnictwie W. wynosi 18.485 metrów. W lutym i marcu 2005 roku nadleśnictwo i przedstawiciel ENEA przeprowadzili inwentaryzację linii energetycznych. Dokonano stosownych pomiarów. Przedstawiciele obu stron byli zgodni co do szerokości pasa zajmowanego przez ENEA jak i faktu, że w tym pasie nie jest prowadzona gospodarka leśna. Nie jest np. możliwa uprawa sosny, ponieważ osiąga ona okres rębności po 100 latach, ale znacznie wcześniej osiąga taką wysokość, że wrasta w linie energetyczne i trzeba je przycinać. Nie można też prowadzić szkółki drzew, ponieważ nie jest możliwe zapewnienie roślinom na tak wąskim pasie odpowiednich warunków nawożenia, zraszania i światła. Nadto taka szkółka wymaga ogrodzenia dla ochrony roślin przed zwierzętami, a postawienie takiego ogrodzenia nie jest możliwe ponieważ pracownicy energetyki korzystają z wylesionych pasów w związku z konserwacją słupów i linii energetycznych.
Z przeprowadzonych prac sporządzono stosowny dokument podpisany przez przedstawicieli obu stron. Warto dodać, że gdyby taki wylesiony pas oddać w dzierżawę, to w okresie od lipca 2005 do marca 2007 roku za 1 metr kwadratowy można było dostać 47 groszy. W konsekwencji 31 lipca 2006 roku nadleśnictwo zażądało od ENEA wykazania tytułu prawnego do użytkowanego terenu, gdyż według leśników energetycy użytkowali teren nadleśnictwa bezprawnie. W grudniu 2006 zażądano zapłaty i wtedy sprawa trafiła do sądu. Taki był stan faktyczny. A jaki był stan prawny?
Sąd stwierdził, iż ENEA nie udowodniła, że linie energetyczne zostały wybudowane na podstawie stosownych decyzji administracyjnych. Sąd nie podzielił też poglądu jakoby nastąpiło zasiedzenie służebności gruntowej. Wyrok został przez ENEA zaskarżony. Energetycy twierdzili, iż sąd błędnie przyjął, że linia została wybudowana bezprawnie, a tym samym bezprawnie pozwany korzysta z tej nieruchomości.
Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, który oddalił apelację. Najważniejszą kwestią jest wynagrodzenie za korzystanie z wylesionego pasa przez energetyków w nadleśnictwie W. Sąd Apelacyjny zauważył, iż trybunał pierwszej instancji słusznie podkreślił, że kwestie własności i jej ograniczenia reguluje nie tylko kodeks cywilny, ale także Konstytucja RP i umowy międzynarodowe. Ingerencja w cudzą własność dopuszczalna jest tylko wówczas, gdy wynika ze zgody właściciela, orzeczenia sądu bądź organu administracyjnego mającego umocowanie w ustawie. ENEA wie, że nie jest właścicielem spornego terenu i nie ma zgody na jego użytkowanie. W czasie procesu nie wykazała także, że jest następcą prawnym poprzednich posiadaczy tego terenu, a ENEA jako spółka akcyjna istnieje od 12 lipca 1993 roku. Wbrew temu, co twierdzą energetycy, następstwo prawne musi wynikać albo z przepisu prawa albo czynności prawnych, a nie faktycznych. To, że zgodę na użytkowanie terenów leśnych miała państwowa Energetyka, nie oznacza, że taką zgodę uzyskała ENEA.
Sąd Apelacyjny dodaje, że być może ENEA albo poprzednik prawny stał się następcą prawnym przedsiębiorstwa państwowego (o nazwie Poznańskie Przedsiębiorstwo Elektryfikacji Rolnictwa względnie Zakład Energetyczny Poznań), które budowało linię energetyczną przez tereny należące do leśników, ale ENEA nie podjęła nawet trudu wykazania tego faktu.
Zdaniem trybunału apelacyjnego sytuacja, gdy podmiot nieuprawniony korzysta nieodpłatnie z cudzej rzeczy stanowi relikt z czasów, gdy prawo własności było powszechnie lekceważone. Jest to sprzeczne nie tylko z prawem, ale i zasadami współżycia społecznego. Także fakt, że pomimo kilkunastu lat ENEA nie podjęła kroków w celu uregulowania sytuacji przemawia przeciwko niej. Dlatego też ENEA musi zapłacić leśnikom, a koszty tego poniesiemy oczywiście my.

x

Zobasz także

Dodatek a „samowolka”

Legalność zamieszkiwania – bez wpływu na przyznanie dodatku węglowego. Wyrok WSA zgodny ze stanowiskiem Rzecznika ...

Koniec z fajerwerkami

Lewica chce dać gminom narzędzia do ograniczenia stosowania petard i fajerwerków. Taki projekt złożyła już ...

Nie płacił czynszu- więzienie

Nie jest tajemnicą, że dotychczas najemca mógł w zasadzie nie płacić, a i tak niewiele ...

Ogródki działkowe zagrożone

We wrześniu weszła w życie znowelizowana ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Jak alarmuje Polski ...

Polemika to nie zniesławienie

Obywatel skrytykował działalność prezes spółdzielni mieszkaniowej, kwestionując jej rozliczenia finansowe i zasadność pewnych inwestycji  Czując ...