Ukraina

Najbardziej zadłużone województwa w Polsce

Bankier.pl dotarł do informacji dotyczących zadłużenia, dochodów i wydatków poszczególnych regionów. Finanse województw to jedna z większych „tajemnic” budżetowych państwa. Wbrew pozorom wcale nie jest tak różowo i zanim zadecydujemy na kogo zagłosować – lepiej sprawdźmy, jakim był gospodarzem.
Polska nie jest jednolitym krajem pod względem rozwoju gospodarczego. Są bogatsze i biedniejsze województwa, które dysponują różnymi budżetami. Wybory samorządowe nadchodzą wielkimi krokami. Wbrew pozorom mało wiemy o regionach Polski, a już naprawdę niewiele o sytuacji finansowej poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego.

Okazuje się, że sytuacja wcale nie jest tak różowa. Średni deficyt to 25 mln zł. Łączne długi województw to ponad 6,6 mld zł, czyli trzykrotność rocznych dochodów województwa mazowieckiego. Najmniej zadłużone jest Podlasie, ale to również region o najniższy dochodzie i stosunkowo małej liczbie mieszkańców.
Podlasie nie zadłużyło się tak silnie dlatego, że nie chciało, tylko dlatego, że nie udało się wykonać planu! Pierwotnie dochody szacowano na 676 mln zł! Zabrakło 100 mln zł. Równocześnie wysokość planowanych wydatków zapisanych w budżecie to 737 mln zł. Słowem, zakładano deficyt na poziomie 61 mln zł a to równowartość 10% rocznych wpływów tego regionu. Można to rozumieć tak, jakby władza tuż przed rokiem wyborczym planowała znaczne inwestycje na kredyt. Inwestycje widać, kredytu nie. Ludzie głosują na to co widzą, a nie na to, co czują. A szkoda, bo długi zaraz bardzo mocno zaczną ciążyć im po kieszeni.
Większości województwom nie udaje się zebrać całej zaplanowanej kwoty budżetu. Średnio wpływy z planami pokrywają się w 96%. W tej kwestii dochodzi do pewnych skrajności – w województwie dolnośląskim zebrano więcej niż zakładano, a na Mazowszu w zasadzie zabrakło ponad 150 mln zł. Jest to równocześnie najbardziej zadłużone województwo, bo łączne zobowiązania wynoszą tu aż 73% rocznych wpływów. Władze tego regionu na swoje usprawiedliwienie mogą podać tylko dwa argumenty – bardzo duże inwestycje w infrastrukturę oraz niekorzystne zapisy dotyczące płatności tzw. „janosikowego”.W ostatnich latach zapanowała moda na budżety partycypacyjne
W ten sposób samorządy niejako tworzą iluzję wpływu obywateli na wydawanie środków publicznych. Za parę lat radni będą mogli się bronić, że wysokie zadłużenie wynika z realizacji obietnic składanych wyborcom, którzy mieli czynny udział w podziale środków budżetowych.
Zwykle samorząd informuje mieszkańców, że ma np. 50 mln zł, które wyda zgodnie z wolą obywateli wyrażoną poprzez głosowanie internetowe na odfiltrowane pod względem formalnym propozycje. Spory odsetek wybranych przez lud projektów dotyczy upiększania „miast”, budowy ścieżek rowerowych, etc. – ogólnie rzeczy o niskim znaczeniu dla rozwoju gospodarczego, a zwłaszcza kreacji miejsc pracy. Pod warunkiem, że nie bierzemy pod uwagę dochodów spółek, którym uda się wygrać przetarg na zamówienie publiczne.
Jeszcze nigdy nie widziałem projektu obywatelskiego z planem zaoszczędzenia kwoty przewidzianej na partycypacje w celu zmniejszenia zadłużenia regionu. To chyba ostateczny dowód na to, że wymagamy profesjonalizmu od władzy, ale sami mamy kłopoty z zachowaniem zdrowego rozsądku.

x

Zobasz także

Raport Podatnika w e-US

Raport podatnika – nowa usługa w e-Urzędzie Skarbowym   Raport podatnika to nowa usługa w ...

Wakacje kredytowe inaczej

Będzie kłopot z wakacjami kredytowymi, bo problematyczne będzie prawidłowe wyliczenie dochodów, na podstawie których trzeba ...

TK: jaka stawka za garaż

Trybunał Konstytucyjny orzekł, że opodatkowanie miejsca garażowego posiadającego księgę wieczystą w budynkach wielorodzinnych stawką wyższą ...

Uhonorowali 250 lat KEN

Wspólna emisja Narodowego Banku Polskiego i Banku Litwy upamiętniająca 250. rocznicę powołania Komisji Edukacji Narodowej. ...

Wsparcie BGK dla Nadolnika

Rekordowe wsparcie dla poznańskiego budownictwa z Funduszu Dopłat BGK Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych (ZKZL) w ...