Ukraina

Podzwonne dla MdM

2 stycznia Bank Gospodarstwa Krajowego, administrujący Mieszkaniem dla Młodych,

 

zacznie przyjmować wnioski o dofinansowanie z programu po raz ostatni Ostatnie 381 mln zł dopłat w ramach Mieszkania dla Młodych zostanie rozdysponowane na początku stycznia 2018 r. Przez cztery lata funkcjonowania programu, z rządowej kasy do Polaków popłynęło już ponad 2,5 mld zł.

. Choć kwota w puli wydaje się bardzo wysoka – to 381 mln zł – te środki de facto skończą się zapewne maksymalnie po kilkunastu dniach. Przykładowo, na początku 2017 r. podobna pula rozeszła się w miesiąc – już 31 stycznia BGK poinformował, że nie przyjmuje więcej wniosków o dopłaty na ten rok. W tym roku eksperci prognozują jeszcze szybsze tempo „rezerwowania” pieniędzy – bo kolejnej szansy na dofinansowanie już nie będzie.

Z pewnością zdecydowana większość osób, które chcą skorzystać z ostatniego „strzału” pieniędzy z MdM (środków starczy na dopłaty do ok. 13 tys. kredytów) już złożyło wnioski kredytowe do banków, a bankowcy tylko czekają, żeby 2 stycznia od rana zacząć „wklepywać” w system wnioski o dofinansowania w BGK.

A co jeśli ktoś dopiero teraz złoży w banku wniosek kredytowy i wniosek o dofinansowanie, albo złożyć już wniosek kredytowy, ale nie dostał jeszcze z banku „zielonego światła”, czyli wstępnej pozytywnej decyzji kredytowej? Teoretycznie istnieje jeszcze szansa, że i takie osoby załapią się na dopłatę. Kluczowy jest rzetelnie wypełniony wniosek o dofinansowanie, z prawidłową powierzchnią mieszkania, ceną czy adresem. Jeżeli dla takiego klienta uda się zarejestrować środki na platformie BGK, ale nie otrzymałby on pozytywnej decyzji kredytowej z banku, to otrzyma certyfikat potwierdzający rejestrację środków i wraz z takim dokumentem może złożyć wniosek kredytowy do innego banku. Taki certyfikat jest ważny przez 60 dni, i dopiero po tym czasie, jeżeli nie zostanie podpisana umowa kredytowa, środki zostają zwolnione.
Jeden ruch, który rozbił system

Program Mieszkanie dla Młodych ruszył w styczniu 2014 r. Był następcą Rodziny na Swoim, działającej do końca 2012 r. Mieszkanie dla Młodych w zestawieniu z Rodziną na Swoim miało jedną zasadniczą zaletę – zakładało dofinansowanie ze Skarbu Państwa do wkładu własnego, a nie do odsetek w ratach kredytowych. Innymi słowy – dzięki dofinansowaniu z MdM kredytobiorca zaciąga niższy kredyt, przez to płaci trochę niższe raty, a więc i odsetki. Tymczasem w ramach programu Rodzina na Swoim – z rządowych pieniędzy finansowane były bezpośrednio zyski banków w postaci odsetek od kredytów.

Choć Mieszkanie dla Młodych nie wspierało w tak bezpośredni sposób banków jak Rodzina na Swoim, to przez pierwsze blisko dwa lata obowiązywania zarzucano mu jawne faworyzowanie deweloperów. Program był nazywany wręcz prześmiewczo „Deweloper na Swoim”. Wszystko dlatego, że pierwotnie MdM obowiązywał wyłącznie dla mieszkań z rynku pierwotnego. Rząd Donalda Tuska argumentował wówczas wyłączenie z dopłat kredytów na mieszkania z rynku wtórnego czynnikami gospodarczymi.

Proponowany instrument będzie oddziaływać korzystnie na wzrost gospodarczy i zatrudnienie poprzez m.in. zwiększenie portfela zamówień firm wykonawczo-budowlanych, zwiększenie produkcji materiałów budowlanych oraz zwiększenie produkcji w sektorach powiązanych (np. artykuły wyposażenia wnętrz). Efektów takich nie zapewnia finansowanie transakcji zawieranych na rynku wtórnym

– czytaliśmy w uzasadnieniu ustawy w 2013 r.

Rząd liczył też, że taka konstrukcja Mieszkania dla Młodych zmotywuje deweloperów do inwestycji nie tylko w największych miastach, ale też w „Polsce powiatowej”.

Mieszkanie dla Młodych nie ruszyło mocno z kopyta. Z 600 mln zł zarezerwowanych na dopłaty w 2014 r. rząd wypłacił ledwie 207 mln. Trudno oceniać, czy to właśnie te liczby, czy bardziej krytyka związana z taką formą wspierania deweloperów, czy może w końcu wizja rychłych wyborów parlamentarnych – ale coś spowodowało, że nagle, w połowie 2015 r., ideę MdM wywrócono zupełnie do góry nogami. A mianowicie – uznano, że dopłaty z programu należy jednak rozciągnąć także na mieszkania „z drugiej ręki”. Propozycja padła na jednym z posiedzeń komisji sejmowej w czerwcu, potem przeszła przez parlament, podpisał ją prezydent (jeszcze Bronisław Komorowski) i od września 2015 r. rewolucja w MdM stała się faktem.

Razem z dołączeniem do MdM mieszkań z rynku wtórnego zliberalizowano też zasady doboru współkredytobiorców, podniesiono dopłaty dla rodzin wielodzietnych czy uściślono pewne kwestie interpretacyjne. I zainteresowanie programem natychmiast wystrzeliło.

W IV kwartale 2015 r. zaakceptowano więcej wniosków o dofinansowanie niż w poprzednich dziewięciu miesiącach tegoż roku. Kolejne lata to było jeszcze większe szaleństwo. Dopłaty na cały 2016 r. skończyły się w połowie marca. 5 lipca 2016 r. zakończono także rezerwacje dostępnej wówczas puli środków na 2017 r. – zgodnie z zasadami MdM, połowę puli dopłat na dany rok można już sobie „zaklepać” we wcześniejszych latach. Gdy 2 stycznia 2017 r. odblokowano drugą połowę puli na tenże rok, to skończyła się ona już 31 stycznia. 7 kwietnia 2017 r. Bank Gospodarstwa Krajowego wstrzymał z kolei przyjmowanie wniosków na dopłaty z dostępnej połowy puli na 2018 r.

2 stycznia 2018 r. będzie początkiem kolejnego sądnego okresu w życiu Mieszkania dla Młodych. Już ostatnim.

.. źródło: raport AMRON SARFiN
O co chodzi w MdM?

Program Mieszkanie dla Młodych zakłada rządowe dofinansowanie do wkładu własnego do kredytów mieszkaniowych. Wysokość dopłat zależy od liczby posiadanych dzieci – osoby bezdzietne mogą liczyć na 10-procentowe dopłaty (około – dokładne kwoty zależą m.in. od metrażu czy ceny za 1 m2), przy jednym dziecku dopłata rośnie do 15 proc., przy dwóch do 20 proc., przy trójce już do 30 proc. Osoby bezdzietne mogą dostać nawet 20-40 tys. zł, beneficjenci z dziećmi nawet 2-3 razy więcej.

Program Mieszkanie dla Młodych dostępny jest zarówno dla singli, jak i małżeństw czy osób w nieformalnych związkach. Mogą z niego skorzystać osoby w wieku do 35 lat (dokładnie – najpóźniej w roku kalendarzowym, w którym skończyły 35 lat), choć ten warunek nie dotyczy rodziców z trójką (lub większą gromadką) dzieci. Zasadniczo dopłata przysługuje tylko na pierwsze w życiu mieszkanie na własność, choć ten warunek również nie obejmuje osób z trójką dzieci.

Nabywane mieszkanie musi mieścić się w określonym limicie metrażu – to 75 m kw. dla lokalu mieszkalnego i 100 m kw. dla domu jednorodzinnego, lub o 10 m kw. więcej dla rodziców przynajmniej trójki dzieci. Także cena 1 m kw. nie może być wyższa od przyjętego limitu – różnego dla każdego miasta wojewódzkiego i gmin.

W programie MdM nie ma żadnych ograniczeń zarobkowych dla beneficjentów – co spotkało się notabene z krytyką m.in. Najwyższej Izby Kontroli.
Ponad 2,5 mld zł dopłat

Od początku funkcjonowania programu MdM do 30 września 2017 r. podpisano 97 tys. 590 umów o kredyt hipoteczny z dofinansowaniem wkładu własnego. Łączna kwota tych dopłat to ponad 2,5 mld zł. Doliczając do tego dofinansowania, które zostaną wypłacone w 2018 r., bilans publicznych wydatków na MdM wyniesie ok. 3 mld zł.

Ponad 97 tys. umów kredytowych z MdM oznacza, że program mógł wesprzeć już ponad 200 tys. osób – biorąc pod uwagę, że kredyty biorą głównie małżeństwa, oraz doliczając ich dzieci.

Do 31 października 2017 r. Bank Gospodarstwa Krajowego wypłacił łącznie 2 mld zł finansowego wsparcia na 82 942 wnioski (niektóre wnioski są już zaakceptowane, ale dopiero czekały/czekają na wypłatę). W tej liczbie BGK wypłaciło dopłaty:

w wysokości 10 proc. (czyli dla osób bezdzietnych) – w kwocie 1 mld zł, na 58 871 wniosków

w wysokości 15 proc. (czyli dla osób z jednym dzieckiem) – w kwocie 508 mln zł, na 16 981 wniosków

w wysokości 20 proc. (czyli dla osób z dwójką dzieci) – w kwocie 131 mln zł, na 3 400 wniosków

w wysokości 30 proc. (czyli dla osób z trójką dzieci) – w kwocie 282 mln zł, na 3 690 wniosków

dodatkowe wsparcie 5 proc. (bonus dla rodzin, którym w ciągu 5 lat od przystąpienia do programu MdM urodzi się trzecie lub kolejne dziecko) – w kwocie 4 mln zł, na 433 wnioski.

Jak informuje Związek Banków Polskich, kredyty z rządowym dofinansowaniem stanowiły 14,36 proc. liczby oraz 11,46 proc. wartości wszystkich nowych umów kredytowych w okresie styczeń 2014-wrzesień 2017.

W 2016 i 2017, czyli dwóch pełnych latach, w których dofinansowania z MdM można było dostać zarówno na mieszkania z rynku pierwotnego, jak i wtórnego, ok. 60 proc. umów kredytowych dotyczyło lokali deweloperskich, a 40 proc. „z drugiej ręki”.
Co po Mieszkaniu dla Młodych?

Rząd PiS już od dawna sygnalizował, że nie ma zamiaru przedłużać Mieszkania dla Młodych. Na politykę mieszkaniową ma inny pomysł. To przede wszystkim program Mieszkanie Plus. Jego zamysł opiera się na wynajmowaniu lokali (z ewentualną opcją przejścia na własność po jakimś czasie) wybudowanych na gruntach Skarbu Państwa, na preferencyjnych warunkach i głównie najmniej zamożnym Polakom.

Jednocześnie w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa trwają prace nad ustawą o Indywidualnych Kontach Mieszkaniowych. Pierwotnie planowano nawet, że to rozwiązanie będzie obowiązywać od początku 2018 r., ale resort na poślizg, i dopiero w najbliższych miesiącach mamy poznać projekt ustawy tworzącej IKM.

Indywidualne Konta Mieszkaniowe w bankach mają zakładać regularne oszczędzanie przez ich właścicieli środków na kupno działki, budowę domu czy zakup mieszkania (lub jego remont, przebudowę, wykończenie, wkład własny do kredytu itp.), przy jednoczesnych preferencjach podatkowych (brak 19-procentowego podatku od zysków) oraz przy premiach ze strony rządu.

O dopłatach rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych, jak w przypadku Mieszkania dla Młodych (czy wcześniej Rodziny na Swoim) nie będzie jednak mowy. W 2016 r. wiceminister Smoliński mówił dla PAP o granicznej kwocie oszczędności na poziomie 8 tys. zł rocznie i ok. 5-procentowej premii rządowej rocznie. Przy kwocie 8 tys. zł i dofinansowaniu 5 proc., w pierwszym roku dopłata wyniosłaby maksymalnie 400 zł. Do tego doszłoby kilkadziesiąt złotych zaoszczędzonych dzięki uniknięciu podatku Belki. Oczywiście – w kolejnych latach, gdy kwoty na Indywidualnych Kontach Mieszkaniowych byłyby wielokrotnie wyższe, rosłaby i wysokość dopłat.

Źródło: gazeta.pl

x

Zobasz także

Nie chcą taniego prądu

W Polsce funkcjonuje od niedawna koncepcja prosumenta lokatorskiego, czyli nowa zachęta dla wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych do ...

Ceny jednak w górę

Jeśli nowy program kredytowy wejdzie w zapowiadanym kształcie, ceny wzrosną. Niewykluczone, że dwucyfrowo. „Rzeczpospolita” przypomina, ...

Brakuje działek

W październiku rozpoczęto budowę 12 279 nowych mieszkań – podał w środę GUS. Eksperci z ...

Wyższy standard mieszkań

Stan mieszkań oferowanych na rynku wtórnym jest zróżnicowany, ale widoczny jest pozytywny trend w zakresie ...

Luka mieszkaniowa wciąż jest

W Polsce brakuje ok. 2-3 mln mieszkań. Jak wypełnić tę lukę? W opinii Arkadiusza Urbana, prezesa KZN, powinniśmy ...