Rząd zapłaci za kredyt bezrobotnego?

Rząd chce pomóc posiadaczom kredytów hipotecznych, którzy nie z własnej winy stracą pracę. Przez rok będzie spłacał ich raty. Podczas debaty sejmowej o kryzysie gospodarczym premier Donald Tusk zapowiedział pomoc osobom, które wzięły kredyty na mieszkania, a teraz na skutek utraty pracy nie mogą ich spłacać.
– Chcemy dać bezpieczeństwo tym, którzy sądzili, że koniunktura potrwa dłużej i wzięli kredyt na mieszkanie. Teraz musimy im pomóc, aby go nie stracili – mówił premier w Sejmie.
Projekt ustawy w tej sprawie tworzy minister pracy Jolanta Fedak. Na jej podstawie pomoc kierowana ma być do każdego, kto nie z własnej winy zostanie zwolniony z pracy i nie będzie miał dochodów na spłatę kredytu. Rząd będzie co miesiąc płacił ratę do banku, dopóki kredytobiorca nie znajdzie nowej pracy. Ale nie dłużej niż rok. Resort pracuje nad kryteriami.
Pieniądze na tę pomoc mają pochodzić z Funduszu Pracy, tworzonego ze składek odprowadzanych obowiązkowo do ZUS. Premier ocenił, że na pomoc dla kredytobiorców przeznaczy się z tego źródła około 400 mln zł (obecnie wartość funduszu szacowana jest na ponad 8,5 mld zł).
Opinie ekonomistów na temat propozycji są zróżnicowane. Jedni twierdzą, że będzie to demoralizujące, bo jest nagrodą dla tych, którzy źle obliczyli swe możliwości finansowe. Zdaniem innych to sensowne i właściwe rozwiązanie stosowane już w innych krajach, na przykład w Stanach Zjednoczonych czy Hiszpanii, czyli tam, gdzie obywatele wpadli w pułapki kredytowe. BKK

Drukuj