Ukraina

Ubezpieczenia kosztują tyle co dodatkowy pokój

Kredyt mieszkaniowy na 300 tys. zł i koszt ubezpieczeń przekraczający 60 tys. zł – to nie żart. Część banków oczekuje, że klient zainwestuje w polisy od wszelkiego rodzaju ryzyka spłaty. Obkupić się w drogie ubezpieczenia jest łatwo, bo wysokich kosztów nie widać na pierwszy rzut oka. Banki coraz częściej zamiast epatować składkami ubezpieczeń na życie i od utraty pracy w wysokości 2 czy 5 proc. wartości kredytu, koniecznych do wyłożenia raz na kilka lat, zaczynają mówić o składkach liczonych w dziesiętnych czy setnych częściach procenta od zadłużenia, ale za to płatnych co miesiąc i to przez cały okres spłaty. Gdy kilka procent kredytu szybko i łatwo można przeliczyć na grube tysiące złotych, to już z dziesiętnymi procenta płaconymi raz w miesiącu nie jest tak prosto. Szczególnie, że składka liczona jest od spadającego zadłużenia. Warto jednak zmobilizować się i dokładnie wszystko policzyć, bo sama marża i prowizja zdecydowanie nie wystarczają dziś do oceny atrakcyjności oferty, a wręcz mogą być mylące.
Alior oczekuje na wstępie wykupienia ubezpieczenia na życie, którego koszt to 9,6 proc. wartości kredytu, czyli w naszym przypadku 28,8 tys. zł. Bank daje możliwość skredytowania polisy. Ubezpieczenie to chroni przez pięć lat, dlatego dodatkowo trzeba wykupić obowiązujące przez cały okres trwania kredytu ubezpieczenie od utraty pracy i czasowej niezdolności do pracy, na życie i innych zdarzeń, które mogłyby przeszkodzić w spłacie kredytu. Składka miesięczna, zawierająca również ubezpieczenie nieruchomości, wynosi początkowo 123 zł. Gdyby liczyć, że jest to do zapłacenia co miesiąc 0,041 proc. kwoty zadłużenia, to w ciągu 30 lat daje sumę bliską 28 tys. zł. Bank zaznacza jednak, że obliczenia te są bardziej skomplikowane i ustalane indywidualnie dla każdego klienta. Przy naszych założeniach oba ubezpieczenia łącznie kosztują co najmniej 56 tys. zł.
Jeszcze bardziej może dać się we znaki oferta cross-sell kredytu mieszkaniowego Kredyt Banku. Ubezpieczenie na życie wymaga miesięcznej składki w wysokości 0,034 proc. zadłużenia, a od utraty pracy 0,0665 proc. W efekcie nasz klient. 100 i 200 zł, ale ziarnko do ziarnka i razem wychodzi grubo ponad 68 tys. zł.
Kolejnym bankiem, w którym koszty ubezpieczeń mogą odbić się na kieszeni jest MultiBank. Klient MultiBanku biorący 300 tys. zł kredytu na 30 lat musi się liczyć z tym, że wyda na ubezpieczenie swojego życia, zdrowia, ryzyka utraty pracy i innych przyczyn, które mogłyby uniemożliwić spłatę raty około 40 tys. zł albo nawet ponad 66 tys. zł. Pakiet Bezpieczna Spłata – ubezpieczający spłatę rat kredytu na wypadek choroby, pobytu w szpitalu czy operacji za pierwsze dwa lata, kosztuje 1,4 proc. kwoty kredytu, czyli – 4,2 tys. zł. Później składka wynosi 4 proc. raty. Przy obecnym oprocentowaniu ok. 5,67 proc. będzie to w granicach 103 zł miesięcznie, ale jeśli wraz z oprocentowaniem wzrośnie rata, to i koszt ubezpieczenia również pójdzie w górę. Przy przedstawionych kwotach bank weźmie przez 30 lat za Pakiet Bezpieczna Spłata – 38,8 tys. zł.
Bank w ofertach przypomina również o opcjonalnym ubezpieczeniu na życie. Przez pierwsze pół roku spłaty kredytu jest ono za darmo, później miesięczna składka wynosi 0,0417 proc. aktualnego zadłużenia. Co to oznacza w praktyce? Przez 29,5 roku spłaty, licząc obsługę kredytu przy oprocentowaniu 5,67 proc., klient na ubezpieczenie życia wyłoży 27,9 tys. zł. Pierwsza składka wyniesie 124,30 zł i spadnie o połowę przy 250. racie, czyli w 21 roku obsługi kredytu.
Niemal 40 tys. zł zapłaci za ubezpieczenia klient DnB Nord. Aby skorzystać z promocyjnej oferty kredytowej powinien wykupić pakiet ubezpieczeń Dom i Życie za 5,4 tys. zł (składka w wysokości 1,8 proc. kwoty kredytu na dwa lata), a może też zdecydować się na droższy. W przedstawionym wariancie od trzeciego roku koszt ubezpieczenia wynosi co miesiąc 0,056 proc. salda zadłużenia. Przez 30 lat klienta będzie to kosztowało około 40 tys. zł.
Nie mało trzeba również wyłożyć na ubezpieczenia w mBanku. Tu również ich kosztów nie widać od razu. Bank chce najpierw opłacenia składki na ubezpieczenie na życie w wysokości 4,5 tys. zł, czyli 1,5 proc. wartości kredytu. Daje to ochronę na dwa lata i podwyższa ratę o 71 zł. Potem jest to składka w wysokości 0,02 proc. od kwoty zadłużenia, czyli w 25. miesiącu 58 zł i spada z czasem. Przez 28 lat uzbiera się na to konto prawie 12,3 tys. zł. Jeśli klient zdecydowałby się także na dobrowolne ubezpieczenie spłaty kredytu, to wyda dodatkowo 41 tys. zł. Polisa gwarantująca spłatę raty podwyższa ją od trzeciego roku obsługi kredytu o 7 proc. Przy racie liczonej z oprocentowaniem 5,67 proc. daje to po 28 latach 41 tys. zł. Razem ubezpieczenia mogą pochłonąć ponad 53 tys. zł.
W Eurobanku klient nie zapłaci 2 proc. prowizji za udzielenie kredytu, jeśli zdecyduje się na ubezpieczenie od utraty pracy w wysokości 1,5 proc. wartości nieruchomości czyli 4,5 tys. zł. Na ubezpieczeniu od utraty pracy propozycje jednak się nie kończą. Konieczne jest również ubezpieczenie na życie – jego wysokość to miesięcznie 0,036 proc. pozostałego do spłaty zadłużenia. Przy oprocentowaniu kredytu jaki proponuje bank (5,6 proc.) pierwsza składka wyniesie 107 zł i przez 30 lat klient zapłaci ponad 24,5 tys. zł.
Jako odsetek raty ubezpieczenie na życie zaszył w kredycie mieszkaniowym również Lukas Bank. W tym przypadku składka wynosi nieco mniej niż w Eurobanku, ale więcej niż w mBanku, bo 0,0299 proc. wysokości salda zadłużenia. Przy naszym kredycie klient wyda na takie ubezpieczenie przez cały okres spłaty ponad 20 tys. zł.
Z obowiązkiem ubezpieczenia się na życie na cały okres trwania kredytu musi liczyć się także klient Millennium. Jeśli klient nie ma odpowiedniej własnej polisy, bank oczekuje, że ubezpieczy się za jego pośrednictwem. Składka miesięczna takiego ubezpieczenia to 0,02 proc. zadłużenia. Na początek trzeba wyłożyć 60 zł, a przez cały okres spłaty będzie to niecałe 14 tys. zł.
W Polbanku EFG natomiast zainteresowany kredytem składkę za ubezpieczenie na życie płaci nie co miesiąc, lecz co rok. Jej koszt to 0,5 proc. wartości kredytu pozostałego do spłaty. Przez 30 lat daje to około 29 tys. zł składki.
Są też jeszcze na rynku tradycjonaliści jak PKO BP, Getin Noble Bank, Bank Pocztowy czy HSBC Bank Polska, gdzie klient płaci na początku zamiast prowizji za ubezpieczeniową ochronę przez kilka pierwszych lat. W PKO BP i Getin Noble Banku wartość takiego ubezpieczenia wynosi 3,25 proc. wartości kredytu, czyli przy 300 tys. zł 9,75 tys. zł. Z kolei w Banku Pocztowym jest to 2,5 proc. – 7,5 tys. zł za trzy lata ochrony, a w Allianzie i HSBC po 2 proc., czyli 6 tys. zł. Ubezpieczenia te obowiązują przez pięć lat w Allianzie i dwa lata w HSBC. W HSBC klient jeśli chce może po dwóch latach przedłużyć ubezpieczenie na pięć rodzajów ryzyka: śmierć, inwalidztwo, czasowa niezdolność do pracy, poważne zachorowanie i utrata pracy, z comiesięczną składką 0,05 proc. kredytu pozostałego do spłaty. Przez 28 lat wyda na ten cel ponad 34 tys. zł.
Gąszcz ubezpieczeń: na życie, od utraty pracy, spłaty raty, czy jeszcze brakującego wkładu i obowiązkowego nieruchomości sprawia, że nie wszystko złoto co się świeci. Choć zdarza się, że oferowany brak prowizji i niska marża odsetkowa rzucają na kolana, to jednak po uwzględnieniu kosztów dodatkowych atrakcyjność niejednej oferty znika. Dlatego ostrożnie należy podchodzić do wszelkich kosztów dodatkowych kredytu, w tym również ubezpieczeń i precyzyjnie je wcześniej wyliczyć.
Wystarczy porównać jak zmienia się rata po wzroście marży odsetkowej, a jak po wzroście kwoty koniecznej do oddania. Zwiększenie marży z 1,2 do 1,4 pkt proc. podwyższa ratę z 1681 zł do 1718 zł. Nawet przy skoku marży o połowę z 1,2 do 1,8 pkt proc., rata zwiększy się o ok. 100 zł, do 1796 zł. Tymczasem, gdy kwota kredytu wzrasta o 10 proc., z 300 do 330 tys. zł, rata takiego kredytu nawet przy marży 1,2 pkt proc. dochodzi już do 1850 zł. Dla porównania, aby taką samą ratę miał klient z kredytem na 300 tys. zł, jego marża musiałaby wzrosnąć do 2,1 pkt proc. (do obliczeń braliśmy pod uwagę WIBOR 3M 4,18 proc.).
Czy to oznacza, że ubezpieczeniom należy powiedzieć „Nie”? Niekoniecznie. Rozsądek nakazuje, aby w przypadku wysokiego kredytu spłacanego przez dziesiątki lat zainteresować się polisą na życie. Pamiętając przy tym, że polisa polisie nierówna, nie tylko pod względem ceny. Np. gdy po śmierci jednego z małżonków biorących kredyt razem, jeden ubezpieczyciel spłaci połowę kredytu pozostałego do oddania, to inny odda część proporcjonalną do zarobków na podstawie deklaracji PIT z ostatniego roku. Różnica jest więc istotna i już można się zastanawiać jak sobie poradzi osoba, która została sama, a jej zarobki były trzy razy niższe niż zmarłego współmałżonka?
Ale też co zrobi, gdy została bez ubezpieczeń i teraz samodzielnie musi oddać wszystko?

x

Zobasz także

Wakacje kredytowe inaczej

Będzie kłopot z wakacjami kredytowymi, bo problematyczne będzie prawidłowe wyliczenie dochodów, na podstawie których trzeba ...

TK: jaka stawka za garaż

Trybunał Konstytucyjny orzekł, że opodatkowanie miejsca garażowego posiadającego księgę wieczystą w budynkach wielorodzinnych stawką wyższą ...

Uhonorowali 250 lat KEN

Wspólna emisja Narodowego Banku Polskiego i Banku Litwy upamiętniająca 250. rocznicę powołania Komisji Edukacji Narodowej. ...

Wsparcie BGK dla Nadolnika

Rekordowe wsparcie dla poznańskiego budownictwa z Funduszu Dopłat BGK Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych (ZKZL) w ...

Konta mieszkaniowe w PKO

PKO BP  uruchomił możliwość oferowania konta mieszkaniowego Na koncie mieszkaniowym można odkładać między 500 a ...