Od 1 stycznia 2018 r. mają wejść w życie nowe zasady wynajmu mieszkań. Niekorzystne dla obywateli.
Ministerstwo Finansów właśnie ujawniło projekt o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne. Wśród szeregu zmian dotyczących PIT czy CIT znalazła się też zmiana ważna dla wszystkich, którzy wynajmują mieszkania.
Dziś każdy, kto wynajmuje mieszkanie (chodzi o zwykłych Kowalskich, nie firmy), ma dwie możliwości odprowadzania podatku. Pierwszy według skali podatkowej ze stawkami 18 i 32 proc. W tym wypadku możemy od dochodu odliczyć koszty, np. na remont. Dzięki temu nasz dochód jest mniejszy i zapłacimy mniejszy podatek. Niestety, trzeba trzymać wszystkie rachunki, bo fiskus w każdym momencie może nas skontrolować. Dlatego wiele osób wybiera drugie rozwiązanie – dużo prostsze. Płacą tzw. ryczałt ewidencjonowany ze stawką 8,5 proc. Tutaj żadnych rachunków nie musimy zbierać, bo nic nie wpiszemy w koszty.
Opodatkowanie jest jednak na tyle niskie, że ta forma opodatkowania jest często dużo atrakcyjniejsza niż skala podatkowa. Ale to się zmieni. Resort finansów postanowił bowiem ograniczyć liczbę osób, która będzie mogła rozliczać się ryczałtem. W projekcie ustawy znalazł się zapis o wprowadzeniu rocznego limitu kwotowego w wysokości 100 000 zł warunkującego możliwość stosowania ryczałtu od przychodów z najmu poza działalnością gospodarczą w wysokości 8,5 proc.”.
Ryczałtem zatem będą mogli się rozliczać tylko ci, którzy z wynajmu mieszkań nie mają więcej niż 100 tys. przychodu rocznie (przychód ten dotyczy łącznie małżonków ze wspólnotą majątkową).
W uzasadnieniu projektu czytamy miedzy innymi , że w 2015 r. średnio jedna osoba wynajmująca mieszkanie miała 18 240 zł przychodu.
Źródło: GAZETA WYBORCZA