Uzupełnianie banków ziemi jest dziś kluczowym wyzwaniem, jakie stoi przed firmami deweloperskimi. Wzrosty cen gruntów mogą z kolei okazać się głównym bodźcem do przyspieszenia procesu konsolidacji rozdrobnionego rynku – uważa Joanna Banasik z firmy doradczej Upper Finance.
Według danych Narodowego Banku Polskiego z 2018 roku, w szesnastu stolicach województw oraz w Gdyni na lokalnych rynkach nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych działa niemal 1,5 tys. firm. Najbardziej konkurencyjnymi rynkami pod względem liczby funkcjonujących na nich podmiotów były w ubiegłym roku Rzeszów (284), Warszawa (265), Kraków (154) oraz Wrocław (125). W niektórych miastach, takich jak Rzeszów, dominują mniejsi inwestorzy mieszkaniowi o zasięgu lokalnym.
Mimo znacznego rozdrobnienia rynku deweloperskiego działające na nim podmioty nie wykazywały dotąd istotnego zainteresowania akwizycjami, a transakcje konsolidacyjne należały do rzadkości. W ubiegłych latach deweloperzy rozwijali biznes głównie w oparciu o wzrost organiczny. Nie oznacza to jednak, że rynek inwestorów mieszkaniowych nie ma potencjału do konsolidacji. W sierpniu bieżącego roku gdyński deweloper Moderna Holding, operujący w segmencie premium, podpisał umowę nabycia 100 proc. akcji spółki Kokoszki S.A. Pozwoliło mu to na istotne zwiększenie powierzchni użytkowej mieszkań w portfelu i tym samym umocnienie pozycji na rynku trójmiejskim.
Konsolidacja z całą pewnością umożliwia uzyskanie efektów synergii poprzez optymalizację procesów wewnętrznych i bardziej efektywne wykorzystanie zespołów. Na rynku deweloperskim kluczową korzyścią jest jednak dostęp zasobów w postaci banku ziemi. Uzupełnianie banku ziemi pełni bowiem strategiczną rolę w działalności firm deweloperskich, a wzrosty cen gruntów mogą okazać się głównym bodźcem do przyspieszenia procesu konsolidacji. Przejęcie konkurenta z nieprzepłaconymi aktywami stanowi alternatywę do długotrwałego procesu poszukiwania i nabywania atrakcyjnych gruntów po cenach, które umożliwiłyby deweloperowi uzyskanie oczekiwanej rentowności.
Zgodnie z analizami Emmerson Evaluation, ceny gruntów rosną, co przekłada się na wzrost udziału ceny gruntu w wartości inwestycji. W Warszawie udział ten wynosił 19 proc. w 2015 roku i urósł do 22 proc. w 2018 roku, w Krakowie – z 15 proc. do 22 proc., w Trójmieście – z 17 proc. do 21 proc., we Wrocławiu – z 13 proc. do 16 proc., w Poznaniu – z 15 proc. do 16 proc., w Szczecinie – z 12 proc. do 14 proc., zaś w Łodzi – z 8 proc. do 13 proc. Największe podwyżki cen gruntów odnotowano zatem na rynku warszawskim i wrocławskim. Aby utrzymać marże na zadowalającym poziomie deweloperzy podnoszą ceny mieszkań. Prognozuje się, że do końca 2020 roku ceny gruntów pod zabudowę mieszkaniową wielorodzinną będą nadal rosnąć. Tak więc w najlepszej sytuacji są firmy z dużymi bankami ziemi.
Czynnikiem wpływającym na przyspieszenie procesów konsolidacji na rynku deweloperskim może okazać się również przewidywane przez niektórych ekonomistów spowolnienie gospodarcze. Słabnący popyt i nadpodaż mieszkań może wówczas zmusić deweloperów do obniżania cen i realizowania niższych marż. W takiej sytuacji dostęp do nieprzepłaconego banku ziemi tym bardziej może okazać się kluczowym czynnikiem sukcesu, a akwizycje podmiotów konkurencyjnych staną się alternatywną ścieżką uzupełniania aktywów i zwiększenia skali działalności.
Źródło:property.news.pl