Mieszkaniec Świebodzic (woj. dolnośląskie) otrzymał karę w sumie 9540 zł grzywny za to, że strącił gniazdo jaskółek i tym samym skazał pisklęta na śmierć — informuje lokalna „Gazeta Wrocławska”.
W sądzie małe ptaki miały swojego ustawowego przedstawiciela, który je reprezentował. — Społeczeństwo musi wiedzieć, że takie postępowanie to przestępstwo, za które grozi surowa kara — mówi Marek Rusin, Prokurator Rejonowy w Świdnicy. Do dramatu ptasiej rodziny doszło 1 sierpnia 2023 r. Do Polski jaskółki przyleciały z Afryki, pokonując 10 tys. km. w sześć tygodni. Założyły gniazdo na drugim piętrze na jednym z nowych osiedli w Świebodzicach. 43-letni mieszkaniec budynku stwierdził jednak, że zniszczy je.
Wziął kij i strącił kulę z trzema maluchami, która spadła na ziemię, na twarde podłoże. Maluchy wypadły z gniazda, jeden z nich miał uszkodzoną łapkę, którą trzeba było amputować
— relacjonuje „Gazeta Wrocławska”.
Świadkiem tych wydarzeń była Anna Bajek z Jedliny-Zdroju. To ona zajęła się jaskółkami i zawiadomiła policję. Razem z mężem prowadzi Fundację Dzika Nadzieja, która opiekuje się dzikimi ptakami i innymi zwierzętami. I to właśnie ona oficjalnie reprezentowała jaskółki w sądzie.
Może za głośno śpiewały, może się kłóciły, jak to mają w zwyczaju, a może przeszkadzał mu brud, bo rodzice czyszczą gniazda i wyrzucają na zewnątrz to, co niepotrzebne.