PKO BP: koniec boomu

PKO BP znalazł wskaźnik, który już teraz sygnalizuje nadciągające spowolnienie Polski. Boom w budownictwie może zaraz się skończyć – przewidują ekonomiści PKO BP.

Jednym z towarów, który najlepiej wyprzedza zmiany inwestycji (szczególnie budowlanych) w gospodarce, jest stal surowa. Jej podaż na danym rynku wiele mówi o kondycji przedsiębiorstw chcących wydać swoje pieniądze np. na nowe budynki pod park maszynowy. Ostatnie dane w tym zakresie, przytoczone przez ekonomistów PKO BP, sugerują nadchodzące hamowanie. Ma to swoje dobre i złe strony.

– Boom budowlany w Polsce może zaraz się skończyć – piszą na Twitterze ekonomiści PKO BP i publikują wykres dynamiki wzrostu podaży stali w Polsce, która spadła poniżej zera. Co mamy rozumieć poprzez podaż stali? Eksperci porównali krajową produkcję stali z sierpniowego biuletynu statystycznego GUS-u oraz dane Eurostatu o bilansie handlowym stali w Polsce. To, co z tego wyszło to właśnie podaż, czyli ilość tego metalu przemysłowego w naszym kraju.
Produkcja stali a inwestycje i wzrost PKB w 2018 r.
Jak należy czytać te dane? Zazwyczaj, kiedy mamy do czynienia ze zwiększeniem się zapotrzebowania na surowe przemysłowe, możemy spodziewać się większych nakładów przedsiębiorców w dobra trwałe, czyli zwiększenia się inwestycji. I odwrotnie. Kiedy podaż spada może to oznaczać ich hamowanie.
Teraz według wyliczeń PKO BP podaż stali w naszym kraju spadła, co może oznaczać nadchodzące spowolnienie budowlanki, czyli bardzo ważnej części gospodarki każdego kraju.

Zresztą nie byłaby to żadna nowość, gdyż większość analityków mówi, że koniunktura w budownictwie osiągnęła już swój szczyt i teraz zacznie spadać. Ostatnie sierpniowe dane w tym zakresie były zgodne z konsensusem rynkowym. Produkcja budowlano-montażowa była o 20 proc. większa niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku.
Według najnowszych danych urzędu statystycznego produkcja najbardziej wzrosła w przedsiębiorstwach specjalizujących się w budowie obiektów inżynierii lądowej i wodnej – o 30,5 proc. To one według ekonomistów są papierkiem lakmusowym inwestycji publicznych. Wysoka dynamika w tym segmencie budowlanki sugeruje więc, że samorządy przed jesiennymi wyborami dwoją się i troją, aby pokazać, jak sprawnie działają.
O 14,6 proc. zwiększyła się z kolei produkcja w podmiotach zajmujących się głównie budową budynków, a o 9,8 proc. w jednostkach realizujących głównie roboty budowlane specjalistyczne.

– Sierpniowe dane dot. produkcji budowlano-montażowej wpisują się w założenia bardzo stopniowego spadku aktywności w sektorze, po naprawdę dynamicznym jej wzroście w pierwszych miesiącach 2018 r. – uważają ekonomiści Banku Ochrony Środowiska.Według nich „wyraźny jest trend solidnego, niemniej niższego wzrostu produkcji” w tym zakresie. Dlaczego? – W naszej ocenie taka sytuacja jest efektem m.in. wolniejszego wzrostu publicznych inwestycji infrastrukturalnych po ich kumulacji w I połowie br. przed tegorocznymi wyborami samorządowymi – tłumaczą.
Co więcej, ich zdaniem, biorąc pod uwagę założenia dot. wolniejszego wzrostu produkcji eksportowej (wojny handlowe, spowolnienie Niemiec) oraz wolniejszego wzrostu inwestycji budowlanych, ekonomiści BOŚ oczekują spowolnienia dynamiki PKB w III kw. poniżej 5,0 proc. r/r notowanych w I połowie tego roku.
Budownictwo przy ścianie. Wyhamowanie na początku 2019 r.
Minorowe nastroje w budowlance dominują jednak od dawna. Firmy budowlane cierpią na niską rentowność spowodowaną m.in. bardzo dynamicznie rosnącymi płacami w sektorze (wszystko przez brak rąk do pracy).
Według sierpniowych danych GUS przeciętne wynagrodzenie w budownictwie wzrosło r/r o 10,4 proc. Spośród działów o znaczącym udziale w zatrudnieniu największy wzrost przeciętnych wynagrodzeń notowano we wspomnianej już budowie obiektów inżynierii lądowej i wodnej – aż o 18,1 proc.
Ale to nie wszystko. Rosną także koszty materiałów budowlanych. Problemem jest także brak waloryzacji kontraktów, a przecież te zawierane kilka kwartałów wcześniej opierały się na zupełnie innych realiach.

– Choć popyt na usługi budowlane pozostanie silny, sytuacja płynnościowa przedsiębiorstw budowlanych będzie się dalej pogarszać, a coraz większa część z nich będzie miała problemy z zadłużeniem ze względu na rosnące koszty – mówił kilka tygodni temu główny ekonomista Coface w Europie Środkowo-Wschodniej Grzegorz Sielewicz.
– Jeśli rząd nie zainterweniuje, dojdzie do katastrofy w budowlance – ostrzegali pod koniec sierpnia z kolei Pracodawcy RP. Pisali oni list do premiera Mateusza Morawieckiego, by ten uratował spółki budowlane oraz ich pracowników przed falą bankructw.
Przyhamowanie budownictwa ma też dobre strony
Czy koniec boomu w budownictwie, tak jak opisuje to PKO BP, może mieć też dobre strony? Może – przekonuje w rozmowie z Business Insider Polska Michał Rot, ekonomista w zespole największego banku w Polsce. – Dzięki temu zmniejsza się ryzyko przegrzania gospodarki. Pamiętajmy, że wykorzystanie mocy wytwórczych w budownictwie jest rekordowo wysokie. Mniej zamówień i mniej wykorzystanej stali oznacza, że presja na wzrost kosztów firm budowlanych powinna się ustabilizować – przewiduje. Kiedy to się stanie? Według niego spadek produkcji stali wyprzedza spadek inwestycji o ok. dwa-trzy kwartały. Wyraźniejsze wyhamowanie w budowlance powinniśmy więc zobaczyć na początku 2019 r.
No dobrze, trochę zimnej wody wylanej na rozgrzany do czerwoności sektor się przyda. Być może spadną ceny materiałów, wzrośnie rentowność i nie czeka nas powtórka z bankructw po Euro2012, ale co w takim razie z samymi inwestycjami, które mają stanowić podstawę naszego wzrostu PKB? Te według Narodowego Banku Polskiego powinny jednak wciąż rosnąć, a zwalniające inwestycje publiczne miałyby zostać uzupełnione przez inwestycje prywatne.
Oby tak się stało, bo gdyby małe i średnie przedsiębiorstwa jednak zrejterowały i zostawiły nietkniętą gotówkę na swoich kontach (duże na szczęście już ją ruszyły i zaczęły inwestować), hamowanie polskiej gospodarki mogłoby być znacznie silniejsze, niż nam się to teraz wydaje.

Źródło: onet.pl

x

Zobasz także

Wielka płyta wciąż w cenie

Najwięcej za m kw. mieszkania w budynku z wielkiej płyty, bo ponad 15 tys. zł, ...

Nie ma zmiłuj

Ceny mieszkań i gruntów ciągle rosną. W ciągu pół roku zdrożeją jeszcze bardziej Eksperci wróżą ...

Ile za metr?

Pod względem cen mieszkań Poznań jest miastem dosyć drogim, choć do czołówki mu daleko. Ile ...

Rosną długi za czynsz

Łączna kwota zaległości z tytułu nieuiszczania opłat za mieszkanie wyniosła na koniec 2022 roku ponad ...

Ceny nie drgnęły

W październiku 2023 r. średnia ceny mieszkań w dużych polskich miastach praktycznie nie drgnęły. W ...