Ukraina

Łatwy kredyt hipoteczny – pułapka na optymistów?

Klienci banków nadal ochoczo sięgają po kredyty hipoteczne. Ich sprzedaż po raz kolejny w ostatnich latach bije rekordy. Tani pieniądz i drożejący metr kwadratowy napędzają kredytową koniunkturę. Beztroski nastrój mącą jednak niepokojące wiadomości zza oceanu. Pesymiści straszą załamaniem rynku nieruchomości oraz falą bankructw wśród nierozważnych kredytobiorców i lekkomyślnie pożyczających banków. Ale czy faktycznie polski kredytowy boom ma w sobie coś z amerykańskiego scenariusza?Hipoteczny karnawał

Rynek kredytów hipotecznych w Polsce przeżywa dobre chwile. Wartość zaciąganych przez kredytobiorców zobowiązań rośnie nieprzerwanie od kilku lat. W pierwszym kwartale 2007 r. portfele kredytowe banków wzbogaciły się o 11 miliardów złotych nowo udzielonych kredytów. W stosunku do tego samego okresu poprzedniego roku oznaczało to wzrost o niemal 75 procent. Dane te zaskoczyły nawet optymistycznie nastawionych ekspertów. Można być pewnym, że ten rok będzie rekordowy dla wszystkich instytucji, które zdecydowały się agresywniej walczyć o swój udział w hipotecznym rynku.

Łatwy kredyt hipoteczny - pułapka na optymistów?
rys. Dariusz Pietrzak

Szybki wzrost zobowiązań zaciąganych na cele mieszkaniowe zdaje się nie hamować mimo niekorzystnych, z punktu widzenia kredytobiorców, okoliczności. Wprowadzone w ołowie 2006 r. sugerowane przez Komisję Nadzoru Bankowego obostrzenia w procedurach udzielania kredytów denominowanych w walutach obcych (rekomendacja S ) utrudniły dostęp do kredytu, obniżając obliczaną przez banki zdolność kredytową części klienteli preferującej ten typ zobowiązań. Zaciągający zobowiązania w złotówkach mogą obawiać się podrożenia kredytu, chociaż eksperci spierają się co do zakresu i nieuchronności wzrostu stóp procentowych w średnim okresie.
Z kolei rosnące ceny nieruchomości sprawiły, że poszukując nowego lokum musimy przygotować się na znacznie większy wydatek niż jeszcze rok temu. Ceny mieszkań w większych miastach osiągnęły już pułap niedostępny dla znacznej części nabywców. Mieszkaniowy popyt zaczął zatem migrować na obrzeża miast. Hitem stają się dynamicznie drożejące działki budowlane. Dochody kredytobiorców nie rosną w takim tempie, by dorównać pnącym się w górę cenom mieszkań i ziemi. Dla osób, które nie chcą rezygnować z marzeń o własnych czterech ścianach kredyt hipoteczny jest koniecznością. Co więcej, aby własny kąt nie okazał się zbyt ciasny, musimy pożyczyć znacznie większą sumę niż jeszcze kilka miesięcy temu.
W takich okolicznościach wielu z klientów banków musi liczyć się z odmową udzielenia kredytu. Ich zdolność kredytowa może okazać się niewystarczająca w stosunku do potrzeb.

W pogoni za klientem

Banki szybko zareagowały na zachodzące na rynku zmiany. Wydłużenie maksymalnego okresu spłaty kredytu to tylko jedno z narzędzi pozwalających ratować zagrożone źródło dochodów. Z wyników przeprowadzonej przez NBP ankiety wynika, że 2/3 z banków, które w ostatnim kwartale 2006 r. złagodziły swoją politykę kredytową, wybrało właśnie ten środek. Kredyty na 40 czy 45 lat nikogo już nie zaskakują. Dzięki nim wysokość miesięcznej raty obniża się do poziomu akceptowalnego przynajmniej dla części kredytobiorców, a bolesne skutki rekomendacji S stają się mniej odczuwalne.
Podwyższanie zdolności kredytowej klientów w ten sposób ma jednak swoje granice. Wkrótce stanie się ono niemożliwe. Pomysły dotyczące wielogeneracyjnych zobowiązań zabezpieczonych hipoteką (spłacanych przez potomków kredytobiorcy) mogą być na razie traktowane jako żart.
Obostrzenia wynikające z regulacji S także nie okazały się istotną przeszkodą. Część klientów wybiera podsuwane im przez banki kredyty złotowe. Pojawiają się także doniesienia o obchodzeniu kredytowych obostrzeń. Możliwość przewalutowania kredytu sprawia, że badanie zdolności kredytowej opierać można na założeniach dotyczących kredytów złotówkowych a przyznany kredyt natychmiast zamieniać na zobowiązanie np. we frankach szwajcarskich.
Obniżanie wymagań w stosunku do osób wnioskujących o kredyt jest dość wyraźnie widocznym trendem. Stopniowa liberalizacja podejścia kredytodawców wyraża się m.in. w proponowaniu kredytów segmentom klientów dotychczas pomijanym w ofercie (w ostatnim okresie byliśmy świadkami promocji produktów skierowanych do studentów), jak również rozluźnieniu wymogów dotyczących udokumentowania źródeł dochodów (np. kredyty na oświadczenie ).
Rolę oręża w konkurencyjnej walce pełni także wymagana wysokość wkładu własnego. Kredyty na 100, 110, a nawet 130 proc. wartości nieruchomości kuszą w szczególności mniej zasobnego, nie posiadającego oszczędności klienta, skłonnego okupić niższe wstępne wymagania wyższą ratą spłaty przez kolejne lata.
Promocje cenowe pełnią równie ważną rolę w rynkowych potyczkach. Karencja w spłacie kapitału, obniżenie oprocentowania w pierwszym okresie spłaty, finansowe poduszki mają przyciągnąć niezdecydowanych i stworzyć wrażenie, że długoterminowy kredyt nie musi być kulą u nogi.
Na kredyt mogą liczyć też osoby o nie najlepszej historii kredytowej. Niektóre banki sięgnęły po bardziej ryzykownych klientów, wciąż jednak kuszą ich dość nieśmiało. Sytuacja może się zmienić wraz z zawężaniem się rynku. Kurczący się popyt skłoni co bardziej agresywnych graczy do poszukiwania nowych obszarów ekspansji. Jak daleko można posunąć się w kredytowych ułatwieniach? Interesującym przykładem może być rynek amerykański.

Ryzykowne kredyty

Kilka lat doskonałej koniunktury na amerykańskim rynku nieruchomości sprawiło, że właściciele domów, szczególnie w wybranych regionach USA takich jak Floryda czy Kalifornia, szybko i bez wysiłku powiększyli swój majątek. Jednocześnie dynamiczny wzrost cen utrudnił finansowanie zakupów osobom, które zmuszone były skorzystać z kredytu. Amerykańskie banki zareagowały podobnie jak polskie instytucje proponowaniem dłuższego okresu spłaty oraz obniżając wymagania dotyczące wkładu własnego. Rozszerzanie rynku przybrało także inne formy niż pompowanie zdolności kredytowej. Wzrost zainteresowania klientami o gorszym standingu finansowym i mniejszej wiarygodności kredytowej.
Dzięki rosnącemu apetytowi na ryzyko wśród pożyczkodawców szczególnie żywiołowy wzrost odnotował segment tzw. subprime mortgages kredytów hipotecznych o podwyższonym ryzyku. Kredyty typu subprime nie są nowym zjawiskiem na amerykańskim rynku. Zaskoczeniem był natomiast ich dynamiczny rozwój. Udział konwencjonalnych kredytów (prime) w wartości zaciągniętych zobowiązań spadł, według szacunków przytaczanych przez Credit Suisse, z 66 proc. w 2002 r. Do 45 proc. w 2006 r. Oznacza to, że znaczna część nowo udzielanych zobowiązań ma swoje początki w bardziej ryzykownych segmentach.
Znamiennym sygnałem zachodzących na rynku przemian, wyrażających się w rozluźnieniu standardów polityki kredytowej, stało się także pączkowanie różnorakich egzotycznych produktów kredytowych, wcześniej cieszących się marginalną popularnością i przeznaczonych przede wszystkim dla bardziej ryzykownych grup klientów, nie posiadających środków na pokrycie wkładu własnego, mających trudności z udokumentowaniem dochodów, mających plamy na historii kredytowej lub kupujących w celach spekulacyjnych. Galopujące ceny sprawiły, że po produkty tego rodzaju sięgnęły także grupy kredytobiorców dotychczas korzystających ze standardowych rozwiązań. Jednym z egzotycznych produktów kredytowych są kombinowane kredyty hipoteczne (piggybacks, combined mortgages).

Lekcja z USA

Na nie najlepszą kondycję amerykańskiego rynku nieruchomości złożył się szereg czynników: przegrzanie koniunktury w budownictwie powodujące spadek cen na rynku wtórnym, zbytnie rozluźnienie standardów kredytowania, rozpowszechnienie ryzykownych produktów kredytowych, nieprzejrzysty system nadzoru nad instytucjami udzielającymi kredytów, widmo spowolnienia wzrostu gospodarczego. Wielu analityków wini również same instytucje finansowe, które kierując się chciwością skłonne były pożyczać na lewo i prawo, nie bacząc na podstawowe zasady ostrożności.
Oceny dotyczące prognoz na przyszłość są bardziej lub mniej pesymistyczne. Zwraca się uwagę na rosnącą ilość złych długów (do rzadkości nie należą już sytuacje, gdzie klient zaprzestaje spłaty po 3-6 ratach) i bankructwa kredytobiorców. Co więcej, zbliża się moment, w którym osoby zaciągające na fali euforii w ostatnich latach kredyty o zmiennej stopie procentowej (tzw. ARM, gdzie przez pierwsze 2 lub 3 lata spłacana jest niższa rata) po raz pierwszy zapłacą raty w pełnej wysokości. To samo dotyczy klientów skuszonych na kredyty z karencją w spłacie kapitału lub z ujemną amortyzacją. Część kredytobiorców czeka więc finansowy szok, konfrontacja z faktycznym kosztem zaciągniętych zobowiązań. Problemy ze spłatą zobowiązań przełożą się z pewnym opóźnieniem na napływ na rynek nieruchomości odzyskiwanych przez kredytodawców co może dodatkowo pogłębić spadek cen domów.

Czy podobny scenariusz grozi nam w Polsce?

Oczywiście trudno porównywać polski rynek z tym co dzieje się za oceanem. Poziom zadłużenia naszych rodaków z tytułu kredytów hipotecznych jest stosunkowo niewielki (w porównaniu do krajów Europy Zachodniej czy USA), a rodzimy segment subprime dopiero raczkuje. Pomimo symptomów rozluźnienia polityki kredytowej, działające w Polsce banki poczynają sobie jak dotąd stosunkowo ostrożnie. Łatwobralne kredyty wciąż nie przypominają amerykańskich innowacji. Dostęp do kredytu mimo, iż łatwiejszy niż kilka lat temu, wciąż nie jest na tyle łatwy, by osoby o niepewnej kondycji finansowej mogły masowo korzystać z bankowego finansowania.
Przeciętny kredytobiorca obarczony wieloletnim kredytem może poczuć niepokój, gdy wokół eksperci wieszczą budowlany krach. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć nagłego spadku cen nieruchomości, załamania gospodarki i utraty źródła dochodu, ani kryzysu walutowego. Na pewno możemy jednak brać te okoliczności pod uwagę i próbować się przed nimi zabezpieczyć.
Sztuczne śrubowanie naszej zdolności kredytowej (poprzez znaczne wydłużanie okresu spłaty, zawyżanie deklarowanych dochodów i zaniżanie codziennych wydatków) sprawia, że będziemy bardziej narażeni na ewentualne zawirowania na rynku. Z mniejszą ilością metrów kwadratowych, ale za to z finansowym zabezpieczeniem na czarną godzinę solidnym pakietem ubezpieczeń łagodniej przejdziemy przez czyhające na nas niebezpieczeństwa.

x

Zobasz także

Raport Podatnika w e-US

Raport podatnika – nowa usługa w e-Urzędzie Skarbowym   Raport podatnika to nowa usługa w ...

Wakacje kredytowe inaczej

Będzie kłopot z wakacjami kredytowymi, bo problematyczne będzie prawidłowe wyliczenie dochodów, na podstawie których trzeba ...

TK: jaka stawka za garaż

Trybunał Konstytucyjny orzekł, że opodatkowanie miejsca garażowego posiadającego księgę wieczystą w budynkach wielorodzinnych stawką wyższą ...

Uhonorowali 250 lat KEN

Wspólna emisja Narodowego Banku Polskiego i Banku Litwy upamiętniająca 250. rocznicę powołania Komisji Edukacji Narodowej. ...

Wsparcie BGK dla Nadolnika

Rekordowe wsparcie dla poznańskiego budownictwa z Funduszu Dopłat BGK Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych (ZKZL) w ...