Straty przyrodnicze spowodowane pożarem w Biebrzańskim Parku Narodowym są nie do odrobienia, ale na ich szacowanie przyjdzie jeszcze czas – poinformował w czwartek minister środowiska Michał Woś. Zapewnił, że pieniędzy na finansowanie akcji gaśniczej nie brakowało i nie zabraknie.
Minister podkreślił, że straty w przyrodzie „są nie do odrobienia”. – Czas na szacowanie strat przyjdzie, natomiast każda strata jest bardzo bolesna – powiedział.
To są cenne gatunki, siedliska orlików i innych cennych przyrodniczo gatunków, które w Polsce są pod ścisłą ochroną – mówił.
Dodał, że informacją „na granicy pozytywnej” jest fakt, że w tym roku z powodu suszy tereny lęgowe na terenie Biebrzańskiego PN są o wiele mniejsze niż zazwyczaj.
Szef resortu środowiska w radiowej Trójce poinformował, że po ostatniej nocy sytuacja w Biebrzańskim Parku Narodowym się poprawia, ale w dalszym ciągu nie wiadomo, kiedy pożar zostanie ugaszony.
„Sytuacja jest dynamiczna, ale jest opanowana. Będziemy zmierzać do ugaszenia tego pożaru, ale nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy to będzie dzisiaj, jutro, pojutrze, czy za tydzień” – powiedział Woś. Dodał, że teren, na którym prowadzona jest akcja gaśnicza jest bardzo trudny.
Minister podkreślił, że straty w przyrodzie „są nie do odrobienia”. „Czas na szacowanie strat przyjdzie, natomiast każda strata jest bardzo bolesna. To są cenne gatunki, siedliska orlików i innych cennych przyrodniczo gatunków, które w Polsce są pod ścisłą ochroną” mówił.
Wiecej na portalsamorzadowy.pl