Ukraina

Co z bonifikatami?

C

Przekształcenie użytkowania wieczystego we własność stało sie faktem. Jakie bonifikaty obowiązują w gminach?

Mieszkańcy Łomży mają zyskać prawo własności do będących w użytkowaniu wieczystym gruntów za symboliczną złotówkę (fot. Shutterstock)

Co kraj, to obyczaj, a co gmina, to inna stawka bonifikaty przy opłacie za przekształcenie użytkowania wieczystego w prawo własności. Rozpiętości są gigantyczne. Są takie gminy, gdzie wysokość bonifikaty sięga 99 procent, a są takie, gdzie nie ma jej wcale. Pytanie, czy tak właśnie powinno to wyglądać.

W przypadku gruntów należących do samorządów decyzja o bonifikacie przy przekształceniu użytkowania wieczystego w prawo własności należy do rad lub sejmików. To sprawia, że warunki, na jakich można stać się posiadaczem gruntu, mogą się w poszczególnych gminach zasadniczo od siebie różnić.

Aż 99 proc. upustu zaoferowały samorządy Białej Podlaskiej, Świdnicy i Świnoujścia, zaś absolutnym rekordzistą jest Łomża, gdzie stawka bonifikaty wynosi 99,9 proc. Z kolei w Koszalinie czy Tczewie mieszkańcy nie mają co liczyć na jakiekolwiek upusty.

Gmina sprzedaje swoją własność, a za ile ją sprzeda, to już jej sprawa. W sensie ekonomicznym te bonifikaty nie są równe, ale pod względem prawnym nie można zarzucać tu nierówności – tłumaczy te rozbieżności Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.

Od 1 stycznia 2019 r. prawo użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe (budynkami jednorodzinnymi lub wielorodzinnymi, w których co najmniej połowę pomieszczeń stanowią lokale mieszkalne) uległo przekształceniu w prawo własności tych gruntów. Nowi właściciele gruntów zobowiązani są teraz dokonać na rzecz poprzednich właścicieli stosownej opłaty – albo płacąc ją przez najbliższe 20 lat, albo dokonując płatności w jednej racie. W tym drugim przypadku – na zachętę – mogą oni liczyć na bonifikaty ze strony dotychczasowych właścicieli nieruchomości.

Stolica była hojna, ale nie najhojniejsza

„Mogą” nie znaczy jednak, że na pewno ją otrzymają. O ile bowiem w przypadku gruntów stanowiących własność skarbu państwa ustawowo zapisano, że w razie uiszczenia opłaty w roku, w którym nastąpiło przekształcenie, bonifikata wyniesienie 60 proc. (później z każdym rokiem będzie spadać o 10 proc.), to w przypadku gruntów należących do samorządów decyzja o samym przyznaniu bonifikaty oraz jej wysokości należy do rad lub sejmików. To zaś oznacza, że tyle, ile jest w Polsce gmin, tyle jest stawek bonifikaty.

Najgłośniej rzecz jasna było o bonifikacie w Warszawie, gdzie radni najpierw w październiku (tj. przed wyborami samorządowymi) ustalili jej wysokość na 98 procent, by w grudniu obniżyć ją do poziomu 60 procent. Jak można się było spodziewać, wywołało to gigantyczną polityczną awanturę, po której rada przywróciła październikową stawkę bonifikaty.

Pod względem wysokości bonifikaty stolica jest jednym z najhojniejszych miast Polski (wysoko plasuje się też Gdańsk – 95 proc. i Wrocław – 90 proc.), ale nie jest liderem. Aż 99 proc. upustu zaoferowały samorządy Białej Podlaskiej, Świdnicy i Świnoujścia, zaś absolutnym rekordzistą jest Łomża, gdzie rada przyjęła uchwałę o bonifikacie w wysokości 99,9 proc. wartości opłaty za przekształcenie.

– Zaproponowałem radnym na sesji, żeby mieszkańcom Łomży oddać prawo własności za symboliczną złotówkę – mówił cytowany przez Radio Białystok prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski. To właśnie on był autorem poprawki podnoszącej wysokość bonifikaty (początkowo miała ona wynieść 60 procent, potem 98 proc.). Jak tłumaczył, utrata wpływów przez miasto przy podniesieniu stawki z 98 proc. jest już na tyle mała, że nie stanowi znaczącego ubytku dla budżetu gminy.

Hojność niektórych samorządów była tak wielka, że wprawiła w zakłopotanie stronę rządową. Odpowiedzią na tę sytuację ma być nowelizacja ustawy o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności tych gruntów, która umożliwi wojewodom wyrównywanie stawek bonifikat na gruntach skarbu państwu do poziomu oferowanego przez lokalne samorządy (takie wyrównanie odbywałoby się w granicach danej gminy).

– Nie chcielibyśmy, by ktoś, kto mieszka na gruntach skarbu państwa, miał gorszą sytuację – powiedział 8 stycznia 2019 r. na antenie Polskiego Radia 24 Artur Soboń, wiceminister inwestycji i rozwoju. Jak zapowiedział, w sprawie nowelizacji ustawy „rozpoczęła się” inicjatywa senacka, która powinna jeszcze w styczniu trafić do Sejmu.

Nie wszystkich stać na wysokie bonifikaty. Niektórzy nie dają żadnej

Tyle że nie wszystkie miasta są tak hojne jak Warszawa, Gdańsk czy Łomża. W zdecydowanej większości gmin, które doczekały się uchwał w tej sprawie, stawka bonifikaty została ustalona na poziomie 60 procent, czyli identycznej z tym, na co mogą liczyć posiadacze nieruchomości zlokalizowanych na gruntach skarbu państwa. W tym gronie znalazły się m.in. Lublin, Olsztyn, Białystok, Leszno, Zgierz, Rzeszów, Łódź, Sosnowiec, Kielce czy Katowice.

Niższą stawkę zaproponowały z kolei Grajewo, Niemodlin (50 proc.) czy Oświęcim (30 proc.).

Są też i takie gminy, które już zapowiedziały, że o jakichkolwiek upustach nie będzie mowy. Tak jest chociażby w Koszalinie. Jak wyjaśniają przedstawiciele tamtejszego ratusza, miasto potrzebuje funduszy na inwestycje i stąd właśnie taka decyzja. Podobne stanowisko przyjęły również władze Tczewa.

– Na ten moment nie przewidujemy stosowania dodatkowych ulg czy rabatów. Za zamianę użytkowania wieczystego na własność w Tczewie będzie trzeba uiścić pełną opłatę – powiedział dla Radia Gdańsk Mirosław Pobłocki, prezydent Tczewa.

Bonifikaty nie będzie też w Gorzowie Wielkopolskim, aczkolwiek tam miasto ma oferować upust przy przekształceniu użytkowania wieczystego we własność nieruchomości gruntowych, przekazywanych mieszkańcom w ramach programu „Tania działka budowlana”.

Nie wszystkie miasta jeszcze w ogóle podjęły decyzje w sprawie bonifikat za przekształcenie użytkowania wieczystego w prawo własności. Temat pozostaje otwarty m.in. w Toruniu (prezydent proponuje 80 proc.), Szczecinie (w mediach pojawia się wersja o 60-proc. upuście), Zielonej Górze, Włocławku, Stalowej Woli, Krakowie czy Nowej Soli. Prezydent tej ostatniej, rozpoczynający piątą kadencję Wadim Tyszkiewicz, o pomyśle bonifikat przy przekształceniu użytkowania wieczystego we własność na obecnych zasadach mówi wyłącznie źle, określając je mianem „populizmu” i ostrzegając, że będą miały one negatywne skutki dla samorządowych finansów. Mimo to przyznaje, że w Nowej Soli bonifikata… również zostanie zastosowana.

– Na poziomie 60 procent. Niestety ją wprowadzimy. Oznacza to, że ci, którzy użytkowali swoje nieruchomości długo, stracą. A z kolei ci, którzy użytkowali je krótko, zyskają – stwierdza w rozmowie z PortalSamorzadowy.pl Tyszkiewicz.

Nierówne upusty nie kłócą się z równością wobec prawa

Jak widać, różnice między gminami są olbrzymie. Z perspektywy mieszkańców Koszalina bądź Tczewa bonifikata oferowana w Białymstoku, Sosnowcu czy Łodzi jawi się zapewne jako bardzo atrakcyjna, ale mieszkańcy tych ostatnich jako punkt odniesienia woleliby pewnie traktować stawki z Gdańska, Warszawy czy Łomży. Ci „mniej życzliwie” potraktowani przez radnych niewątpliwie zastanawiają się nad tym, dlaczego sąsiedzi „zza miedzy” mieli więcej szczęścia i czy aby nie padli ofiarą dyskryminacji bądź co najmniej nierównego traktowania.

– Nie występuje tu jakakolwiek nierówność wobec prawa. Gmina sprzedaje swoją własność, a za ile ją sprzeda, to już jej sprawa. W sensie ekonomicznym te bonifikaty nie są równe, ale pod względem prawnym nie można zarzucać tu nierówności – odpowiada na takie sugestie Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. Jego zdaniem „względnie uczciwa” jest 60-procentowa stawka bonifikaty.

Przy czym – jak podkreśla – powinno się ją stosować wyłącznie do tych nieruchomości, które mieszkańcy otrzymali w użytkowanie wieczyste przed 27 maja 1990 roku, czyli przed przywróceniem istnienia samorządu terytorialnego w Polsce. Po tej dacie zainteresowani nabyciem nieruchomości mieszkańcy mieli bowiem wybór: mogli ją kupić na własność lub przejąć w użytkowanie wieczyste.

Jeśli wybrali ten drugi wariant, a obecnie, korzystając z nowych przepisów, staną się właścicielami tych gruntów, to dokonają tego na znacznie korzystniejszych warunkach niżeli ci, którzy swą nieruchomość po prostu kupili. Zdaniem Porawskiego w takim przypadku można też mówić o pozbawieniu gmin ich własności, a taki krok może mieć miejsce tylko dla realizacji celu publicznego i za odszkodowaniem. A te warunki w tym przypadku nie są spełnione.

x

Zobasz także

Ile za metr?

Pod względem cen mieszkań Poznań jest miastem dosyć drogim, choć do czołówki mu daleko. Ile ...

Rosną długi za czynsz

Łączna kwota zaległości z tytułu nieuiszczania opłat za mieszkanie wyniosła na koniec 2022 roku ponad ...

Ceny nie drgnęły

W październiku 2023 r. średnia ceny mieszkań w dużych polskich miastach praktycznie nie drgnęły. W ...

Bloki chcą fotowoltaiki

Z badania przeprowadzonego na zlecenie VeloBanku wynika, że 74 proc. Polaków mieszkających w blokach chciałoby, ...

Cenowe szaleństwo

Średnia cena metra kwadratowego mieszkania w Warszawie wzrosła w sierpniu wobec lipca o 6 proc., ...