Ukraina

Targi dają dobre żniwo

O Międzynarodowych Targach Inwestycyjnych MIPIM w Cannes rozmawiamy z architektem Stanisławem Sipińskim

W targach w Cannes uczestniczył Pan już po raz kolejny. Podobno w tym roku zaprezentowaliśmy się bardzo okazale?
– Na targi do Cannes jeżdżę od dziesięciu lat. I po raz pierwszy byłem dumny, że jestem Polakiem i na dodatek, że pochodzę z Poznania. Po raz pierwszy polskie stoisko zostało rozbudowane do dwóch różnych lokalizacji z wyodrębnieniem stoiska miast, które organizują Mistrzostwa Euro 2012: Warszawy, Poznania, Wrocławia, Gdańska z Sopotem, a także Krakowa. Te stoiska były w najbardziej reprezentacyjnej części targów. Przepięknie zaprojektowane i zaaranżowane stoisko znajdowało się w tak zwanym pawilonie okrągłym, z widokiem na morze, z bardzo wygodnymi warunkami pracy i ekspozycji. Każde z miast miało odrębną, dużą ekspozycję z ładnym barem. Poznań miał piękną prezentację o inwestycjach w mieście oczywiście ze stadionem, ale także i różnymi innymi. Przygotowano bardzo dobre materiały publicystyczne, ale również bardzo dobrze pracował zespół obsługujący stoisko. A byliśmy zlokalizowani obok miasta Barcelona. To już jest naprawdę wyróżnienie.
Także Polska była bardzo dobrze odebrana. Był bardzo piękny polski akcent w postaci koncertu chopinowskiego dla VIP-ów zorganizowany w jednym z najbardziej ekskluzywnych hoteli pod auspicjami ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej. Było to wielkie wydarzenie, fantastyczny koncert w wykonaniu Janusza Olejniczaka zgromadził około 500 znaczących postaci targowych: przedstawicieli banków, inwestorów, dyplomatów różnych krajów. Ten koncert, z bardzo interesującym przemówieniem ambasadora, był ukoronowaniem obecności Polski na targach.
Co ciekawe, cała fasada wejściowa do pałacu festiwalowego, w którym odbywały się targi MIPIM, była zawieszona plakatami o Polsce i o polskich miastach. A wchodziło się pod napisem Poznań.

Od dwóch lat mamy jednak do czynienia z kryzysem gospodarczym, który w sposób istotny dotknął rynek nieruchomości i inwestycji. Jak się to odbija na targach canneńskich?
– W tym roku z powodu kryzysu targi były trochę skromniejsze. Uczestniczyło w nich około 22 tysiące wystawców. W okresie boomu było ich ponad 30 tysięcy. Ale są to szczególne targi. Na nie nie mogą wejść zwykli widzowie, nie można kupić biletu. One są tylko dla uczestników, którzy są wystawcami, bądź oficjalnie zarejestrowanymi obserwatorami. To jest absolutnie specjalistyczna impreza. Jest ona bardzo precyzyjnie zorganizowana, wszyscy najwięksi gracze na rynku nieruchomości mają swoje fantastyczne stoiska. Na przykład miasto Londyn ma makietę centrum wielkości dwóch wielkich pokoi, pięknie podświetloną. Pokazuje co się buduje, co jest zaplanowane, trendy przyszłościowe. Podobnie prezentuje się Berlin. Oczywiście pojawiają się też Emiraty Arabskie, przedstawiciele z rynku rosyjskiego, ale udział Polski był naprawdę silnie zaakcentowany.
Ogólnie na targach efekty kryzysu dało się zauważyć. Zmniejszono ilość planowanych inwestycji. Także dotknęło to kraje zatoki Perskiej. Ale była też na przykład Malezja i inne państwa azjatyckie, mocno rozwijające się – szczególnie Chiny – które sprzedają swój wizerunek na tych targach z możliwością uczestniczenia w procesach inwestycyjnych na skalę w Europie nieznaną. Pamiętam dwa-trzy lata temu wystawiony był model najwyższego budynku w Dubaju, mieżącego ponad 800 metrów. Na MIPIM przegląda się cały świat, może mniej Stany Zjednoczone, które są zupełnie odrębnym rynkiem. Niemniej na targach w Cannes wszystkie najważniejsze trendy można zauważyć.
W tym roku zauważalna była większa specjalizacja. Projekty były lepiej przygotowane niż kiedyś. Były bardziej przemyślane i z architektonicznego punktu widzenia, ale również biznesowego. Prezentowane oferty nie były rodzajem reklamy przyszłych przedsięwzięć inwestycyjnych i to nie do końca pewnych, ale prezentowano absolutnie udokumentowane działania inwestycyjne. Dotyczyło to zarówno Poznania, jak i całej Europy Zachodniej.

Jak oferty polskie prezentują się na tle innych państw o wyżej rozwiniętej gospodarce i rynkach nieruchomości?
– Polskie oferty są coraz lepsze, bardziej profesjonalnie opracowane. Całe regiony Polski wystawiają się prezentując możliwości inwestowania. Materiały informacyjne są bardzo profesjonalnie opracowane, jest pełen materiał kartograficzny. Dużo jest informacji na temat wszelkiego rodzaju ułatwień administracyjnych, jakie poszczególne miasta czy regiony starają się zaoferować jako zachętę do przyciągnięcia inwestorów. Minął czas, kiedy 10 czy 8 lat temu pokazywaliśmy w Poznaniu 20 terenów inwestycyjnych jako bardzo skrótową informację, nie niosącą za sobą skończonych procesów administracyjnych. Teraz jeżeli przyjdzie inwestor i będzie chciał budować w Poznaniu powiedzmy hotel, ma gamę informacji gdzie może go zbudować, kto jest właścicielem terenu, otrzyma wszelkie kontakty. Urzędnicy też byli bardzo dobrze przygotowani, a więc informacja jest o wiele bardziej profesjonalna.
Na tle tego, co jest na Zachodzie, informacja ta charakteryzuje się dużo większą świeżością. My oczywiście jesteśmy mniej rozwiniętym w sensie gospodarczym krajem niż Anglia czy Niemcy. Znacznie więcej mamy do zbudowania dróg, autostrad, mostów, mieszkań, biurowców, hoteli etc., ale na tym właśnie polega nasza atrakcyjność. Jest pole do popisu, a warunki finansowe w Polsce nadal są atrakcyjne. Pamiętajmy, że przeciętny dochód na obywatela jest w Polsce kilkukrotnie mniejszy niż w Niemczech, a jednocześnie nasza efektywność gospodarcza jest równa lub nieraz większa. Mamy dobrze wykształconą kadrę, która chętnie zatrudni się przy inwestycjach. I informacje o takich charakterze świetnie były podane.
Po drugie bardzo duża różnica polega na tym, że duża część gruntów inwestycyjnych w Polsce jest własnością ,,państwową” – na terenach municypalnych bądź Skarbu Państwa. Tego na Zachodzie prawie nie ma. I na tym też polega atrakcyjność polskich miast. Poznań na tle pozostałych miast, nawet na tle stolicy wyglądał znakomicie. Jest bardzo dobrze zorganizowany i nie było żadnego produktu nie popartego – jak powiedziałem – rzetelnym przygotowaniem administracyjnym, który byłby tylko nazwijmy to plakatem. Potencjalny zachodni inwestor uzyskiwał pełną informację i wiedział, że jeżeli zechce inwestować w Polsce, to znajdzie tam partnerów. Był na targach prezydent Poznania, Sopotu wiceprezydenci Wrocławia, Warszawy – wiele znaczących osób miało spotkania, które powinny przynieść efekty. Odnoszę wrażenie, że to były bardzo dobre targi i z propagandowego, ale i biznesowego punktu widzenia. Natomiast efekty zapoczątkowania i przygotowania procesów inwestycyjnych wychodzą po 3-4 i więcej latach.

Czyli na targach MIPIM w Cannes trzeba bywać?
– Ja jestem architektem i za każdym razem na targach reprezentuję naszą firmę. To oczywiście wiąże się z dużym obciążeniem finansowym, ale jednak dobrze jest tam być. Kontakty, które się tam nawiązuje, także z dużą ilością Polaków, ale i z firmami zagranicznymi, na pewno owocują. Żaden poważny inwestor, który chce zbudować duży obiekt, jak Sven von der Heyden na placu Andersa, powierza odpowiedzialności architekta gigantyczne pieniądze. To jest odpowiedzialność za dziesiątki czy setki milionów złotych. Ten inwestor chce takiego architekta poznać, ale i zobaczyć, że on na rynku europejskim funkcjonuje.
My po kilku latach pobytów na targach mamy cały szereg kontaktów z różnymi funduszami inwestycyjnymi, inwestorami, ale przede wszystkim firmami obsługującymi inwestycje. Takimi światowej klasy przedsiębiorstwami, jak na przykład Arub – najlepsze biuro inżynierskie na świecie. Byłem teraz w Cannes na bankiecie organizowanym przez Arub i jeżeli w takim otoczeniu architekta znajduje inwestor, to może być spokojny, że jest to osoba zweryfikowana na międzynarodowym rynku. Taka jest motywacja naszej obecności tam. Zainwestowaliśmy w film o naszych projektach, który był prezentowany.
Z Polski był też współwłaściciel dużego bura projektów RKW z Warszawy. Po raz pierwszy wystawiali się też przedstawiciele Studia ADS z Poznania. Oczywiście architekci na targach inwestycyjnych są w mniejszości, nie stanowią nawet 10 procent wystawców.

A patrząc z punktu widzenia samorządów lokalnych: miast, gmin, regionów. Obecność w Cannes jest również, Pana zdaniem, opłacalną inwestycją?
– Absolutnie tak. Ja sobie nie wyobrażam, aby po pierwsze nie było stoiska narodowego, a po drugie, aby nie było stoisk i przedstawicielstw dużych polskich miast. Bez obecności na MIPIM w Cannes na mapie biznesu inwestycyjnego dany kraj nie istnieje. Musimy zdać sobie sprawę z takiej rzeczy, że kapitał obecnie jest zupełnie czymś innymi niż był 30, 40 lat temu. Kapitał nie jest wartością narodową, lecz jest pojęciem międzynarodowym, kapitał nie zna granic. Ale kapitał potrzebuje profesjonalnej informacji i znalezienia miejsca, którym może się zainteresować. Jeżeli wystawi się miasto Irkuck, czy Władywostok daleko na Wschodzie i zrobi to przez kolejne 5 lat, to na pewno trafią tam przedstawiciele poważnych firm inwestycyjnych, chociażby po to, aby się takim miejscem zainteresować. I wtedy jedna poważna inwestycja zrealizowana w danym mieście w rachunku ciągnionym natychmiast zwraca obecność na targach.
Zrealizowanie w Poznaniu inwestycji na placu Andersa przynosi miastu wiele milionów złotych czystego zysku. Podobnie Stary Browar przynosi zyski z podatków. Takie inwestycje reklamowane były na targach. Teren zajezdni na Gajowej, którą kupili Portugalczycy, pokazywany był chyba przez 4 lata, a sprzedano go za kilkadziesiąt milionów złotych.
To jest ewidentny biznes. I bardzo dobrze, że Poznań się wystawia. Poznań ma bardzo dobrą pozycję. W wychodzącej w czasie targów każdego dnia gazecie w tym roku na głównej stronie znalazł się artykuł zatytułowany ,,Polska – zielona wyspa w Europie”. Jedyny kraj z dodatnim przychodem narodowym. Oczywiście wszyscy wiemy, że kryzys też nas gnębi, ale nie gnębi nas tak, jak gnębi Niemcy, Anglię czy Hiszpanię, która ma poważne problemy, nie mówiąc o Grecji. I jednak w Polsce wiele się dzieje, co roku powstają tysiące mieszkań, a w takich małych krajach jak Litwa, Łotwa, czy Estonia obecnie nic się nie dzieje. Niewątpliwie więc polskie akcenty adresowane do określonych grup świata inwestycji, to są bardzo mądrze wydane pieniądze, które się wielokrotnie zwracają i przynoszą dobre żniwo. Już możemy się wieloma inwestycjami pochwalić.
Wiadomo, że jesteśmy biedniejsi, ale zmiany, które w Polsce zaszły w ciągu 20 lat, są niewyobrażalne. Jesteśmy bardzo atrakcyjnym rynkiem i trzeba to podtrzymywać. Polska ma rzesze dobrze wykształconych, młodych ludzi, niczym nie ustępujących tym na Zachodzie, którzy są tańsi, pracowici, którzy chcą coś osiągnąć, są kreatywni. I jeśli stworzy się odpowiednie możliwości, to kapitał chętnie przychodzi. Bo on przychodzi tam, gdzie dostanie większą rentę. On jest bez granic, bezosobowy i bez żadnych uczuć.
Wiele milionów ludzi, którym w ostatnim 20-leciu udało się powoduje, że jesteśmy atrakcyjnym krajem. Do tego dochodzi przepiękna polska przyroda, którą na targach również pokazujemy.
Niemcy zainwestowali wiele miliardów euro w lotnisko pod Berlinem jedno z największych na świecie. Ono obsłuży nie tylko Poznań i Warszawę, ale znaczną część Europy Wschodniej. Za chwilę będziemy mieć autostradę do granicy, a pociągi z tego lotniska będą dojeżdżać do Poznania w półtorej godziny. Staniemy się w pełni zintegrowanym z Europą miastem. Mamy więc bardzo wiele atutów. I ważne, aby przez kolejne lata podtrzymywać tę naszą pozycję wśród wystawców, iż jesteśmy atrakcyjnym krajem. Wówczas kapitał na pewno przyjdzie. Jeśli nie będziemy mieć utrudnień administracyjnych i legislacyjnych, to jesteśmy naprawdę bardzo atrakcyjnym rynkiem dla inwestorów.

x

Zobasz także

Unikatowy adres: Sucha 5A

Rozmowa z mgr inż. Natalią Jakubiak, koordynatorką procesu projektowego i budowlanego inwestycji przy ulicy Suchej ...

Kto zezwolił na zamek?

Zamek powstaje na sztucznej wyspie (fot. Google Maps) Portalsamorządowy.pl rozmawia z Piotrem Woszczykiem zastępcą burmistrza ...

Willa wkomponowana w Wąsosz

Michał Urbański, specjalista do spraw planowania przestrzennego spółki „Urbania” W pierwszy dzień Wiosny 2018 r. ...

Podatek na drogi to mydlenie oczu

Rozmowa z Janem Grabkowskim, starostą poznańskim Dziś powiat poznański zgarnął największą dotację z puli wojewody ...

Zmniejszamy biurokrację i szukamy mieszkań pod wynajem

Rozmowa Arkadiuszem Stasicą, prezesem Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych w Poznaniu Od końca sierpnia, kiedy zakończy ...